start Rajdu Koguta z Jelcza-Laskowic

Kiedy padło hasło: „Zróbmy start Rajdu Koguta w Jelczu!”, pomyśleliśmy: jasne, przecież to tylko 500 załóg, logistyka, atrakcje, scena, DJ, fotoreporter, armata… Czego się nie robi dla klasycznej motoryzacji i dobrej sprawy, prawda?

Zaczęło się niewinnie (jak to zwykle bywa)

Na dwa miesiące przed imprezą wiadomo było jedno — Oława już się nie domyka. 2 500 załóg to piękna sprawa, ale też przepis na korkowy armagedon. Wtedy pojawił się plan awaryjny — dodatkowy start z Jelcza-Laskowic.
Muzeum Motoryzacji Wena powierzyło organizację Moto Jelcz Teamowi, a my – GRAMET.org – wskoczyliśmy do ekipy z pełnym zaangażowaniem.

Naszym zadaniem była oprawa, logistyka, atrakcje i dopilnowanie, żeby każdy wyszedł uśmiechnięty (albo przynajmniej najedzony).

Scena, gwoździe i rower na jednym kole

Na miejscu działo się sporo. Zespoły grały, DJ rozkręcał atmosferę, a fotograf pstrykał zdjęcia z prędkością karabinu maszynowego — klik, klik, obrót, klik — jakby ustawił autofokus na „wszystko naraz”.

Na naszym stoisku:

Dzieci (i dorośli!) testowali stojaki rowerowe do nauki jazdy na jednym kole. Jeden pan zapytał, czy da się taki stojak zamontować na maluchu. Cóż… gabaryt nie ten.

Konkurs wbijania gwoździa w kłodę drewna cieszył się takim powodzeniem, że gwoździ zużyto więcej niż było uczestników. Do dziś nie wiemy, jak to się stało – i trochę boimy się pytać.

Rozdawaliśmy słodkości, zapachy do auta i koszulki, co sprawiło, że konkurs stał się najbardziej obleganą nieolimpijską dyscypliną dnia. Niektórzy wracali „z kuzynem”, „za kolegę” albo „bo młotek inaczej leżał”. Każdy powód był dobry – i słusznie.

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Ut elit tellus, luctus nec ullamcorper mattis, pulvinar dapibus leo.

Akcja, scena, armata!

Oficjalny start otworzył Burmistrz Jelcza-Laskowic – Piotr Stajszczyk, wspólnie z właścicielem muzeum motoryzacji Wena Tomaszem Jurczakiem.  Przejeżdżając przez bramę na pace zabytkowego samochodu ciężarowego REO M35 z 1976 rok , a w tym samym momencie…

💥 …wystrzał z armaty!

Dzięki uprzejmości Bractwa Kurkowego z Jelcza, start uświetnił efekt dźwiękowy, który spokojnie mógłby konkurować z Coldplayem pod Narodowym.
Strzał przeszył ciszę z precyzją, która zawstydziłaby niejednego dyrygenta. Na moment zamarła muzyka, rozmowy, nawet scrollowanie w telefonach. A potem – burza śmiechu i braw. Dokładnie taki efekt chcieliśmy osiągnąć.


🍽️ Kto nie je, ten nie jedzie

Nasi przyjaciele z Jelcz Teamu na czele z  Karolem Kuriatą właścicielem firmy Invest House zadbali o to, żeby nikt nie ruszył w trasę głodny. Ich stoisko oferowało darmowy posiłek dla każdego uczestnika, a kolejka była tak długa i radosna, że przez chwilę mieliśmy wrażenie, że robimy mini-Woodstock.
Niektórzy „testowali” gzika dwa razy — wiadomo, lepiej mieć pewność, że smakuje.

❤️ 3,5 miliona powodów do dumy

Choć nie jechaliśmy w rajdzie, czuliśmy się częścią tej wielkiej, motoryzacyjnej rodziny. Gdy ogłoszono wynik zbiórki łącznie z głównym startem w Oławie – ponad 3,5 miliona złotych – nie kryliśmy dumy.
Kolejny rok z rzędu pobity rekord, ogromne wsparcie dla potrzebujących dzieci z powiatu Oławskiego.To przede wszystkim osobista zasługa głównego organizatora Tomasza Jurczaka prezesa Muzeum Motoryzacji Wena w Oławie, ale również wszystkich uczestników, wolontariuszy i ludzi dobrej woli.


Dziękujemy wszystkim za wspólną jazdę – emocjonalną, organizacyjną i pełną klasyków. Do zobaczenia za rok. My już ostrzymy gwoździe. 😉

Zespół


GRAMET.org

Zostaw komentarz

Twój Email nie będzie opublikowany.

Select the fields to be shown. Others will be hidden. Drag and drop to rearrange the order.
  • Image
  • SKU
  • Rating
  • Price
  • Stock
  • Availability
  • Add to cart
  • Description
  • Content
  • Weight
  • Dimensions
  • Additional information
Click outside to hide the comparison bar
Porównaj